To jest stara wersja strony!
![]() |
Czasem jakiś zbłąkany ptak, co wyleciał zbyt wcześnie z gniazda, trafia w nasze ręce, a potem do zaprzyjaźnionego leśnika, który odchowuje go w kurniku. Potem razem uroczyście wypuszczamy gotowego do samodzielnego życia w świat, ale myliłby się ten, kto myśli, że zanim ptaszysko odleci w siną dal, robi nad nami kółka, jak na amerykańskich filmach. Dotychczas uratowane myszołów
i puszczyk
odfruwały na pobliskie drzewo i tam czekały, aż zgłodnieją. Słusznie - po co latać na marne:)